Jest kluczowym surowcem dla życia, rolnictwa i przemysłu. Umożliwia transport śródlądowy i wytycza granice. Woda od zawsze była źródłem konfliktów. Postępujący kryzys klimatyczny i demograficzny przyczyniły się do rozwoju tego zjawiska jak nigdy wcześniej. Spory toczą już nie tylko małe grupy bojówkarzy na pustyni, ale członkowie wielkich sojuszy i potęgi nuklearne. Pora przyjrzeć się najważniejszym z nich oraz argumentom zwaśnionych stron, poznać genezy konfliktów i zauważyć sposoby zapobiegania im.

Przyczyny wojen o wodę
W ostatnich latach dostęp do wody pitnej nabiera strategicznego znaczenia. Dzieje się tak z dwóch głównych powodów. Po pierwsze zmiany klimatyczne utrudniają przewidywanie pogody, częste stają się długotrwałe susze, a gwałtowne ulewy wcale nie rekompensują ubytku wody pod względem hydrogeologicznym, ponieważ zamiast nawadniać pola – niszczą uprawy. Drugim czynnikiem jest demografia. Krytycznie zagrożone niedoborami wody są głównie państwa rozwijające się, które borykają się z niekontrolowanym przyrostem naturalnym. To z kolei zwiększa zapotrzebowanie na wodę.
Aby zapobiegać katastrofalnym skutkom susz, zagrożone państwa od lat podejmują zabiegi hydrotechniczne na przykład budowanie tam. Zważywszy na to, że aż 40% ludności żyje w dorzeczach rzek, na których przebiegają granice państwowe, spory stają się nieuniknione. Kontrowersje budzą też zawsze budowy elektrowni wodnych na wielkich, transgranicznych rzekach. Nie można również zapominać o dostępie do zbiorników wodnych w obszarach suchych.

Wojna w Palestynie a dostęp do wody
Patrząc na przyczyny konfliktu izraelsko-arabskiego widzimy zwykle napięcia etniczno-religijne. To oczywiście trafna diagnoza, jednak dostęp do wody pitnej jest jednym z głębszych powodów sporów. Brzmi jak zbyt daleko wysunięty wniosek? A jednak to prawda. W 1949 Izrael opanował większość terytorium Mandatu Palestyny, jednak nie był w stanie korzystać swobodnie z wód Jeziora Tyberiadzkiego oraz z dopływów Jordanu ze względu na strefy zdemilitaryzowane. W 1956 doprowadziło to do eskalacji i zagarnięcia dostępu do jeziora przez Izrael. W latach 60. izraelski program nawadniania pustyni Negew pozwolił na zamienienie jałowych piasków w plantacje, ale równocześnie zaburzył stosunki wodne w Jordanii i Egipcie. Dodatkowo rząd w Tel-Awiwie zaanektował całe Jezioro Tyberiadzkie. W odpowiedzi państwa arabskie postanowiły zmienić bieg kilku dopływów Jordanu, co poskutkowało starciami zbrojnymi. Podczas wojny sześciodniowej Izrael zajął Zachodni Brzeg i Wzgórza Golan, które odtąd dostarczają ⅔ wody pitnej dla Izraela. Jedyny stały ciek wodny przepływający dzisiaj przez Strefę Gazy swoje wody czerpie z terytorium Izraela, co zmusza Palestyńczyków do magazynowania wody w zbiornikach, które z kolei stają się łatwym celem dla żołnierzy walczących stron.
Eufrat i Tygrys
Spór znacznie większy, bo zaangażowane jest w niego państwo członkowskie NATO, trwa między Turcją, Syrią i Irakiem nad Eufratem i Tygrysem. Rozwijający się od lat 80. turecki program rozwoju wschodniej Anatolii, towarzyszące mu prace irygacyjne i budowy wielu zapór, zaostrzyły konflikt. Szczególnie podczas niskich stanów wody Turcja zabezpieczała swoje zasoby wodne ograniczając przepływ wody za granicę. Według szacunków 90% wody w Eufracie pochodzi ze źródeł tureckich, zatem problem był zauważalny. Syryjczycy zaangażowali w konflikt tureckich Kurdów. Na szczęście dzięki mediacji państw arabskich udało się uniknąć przelewu krwi i rozpoczęto współpracę między państwami, którą zaburzyło dopiero pojawienie się żądnych wody z Eufratu Islamistów.
Wiele innych konfliktów i wojen na Bliskim Wschodzie jest pokłosiem rywalizacji o wodę. Rzeka Szatt el-Arab była punktem zapalnym wojny iracko-irańskiej z lat 1980-1988. Wieloletnia susza w Syrii jest uznawana za jeden z powodów rewolucji w tym kraju. Dostęp do wody pitnej jest także elementem aparatu represji izraelskich w Palestynie.
Elektrownia na Nilu
Jeden z najgorętszych współczesnych sporów o wodę rozgrywa się w Afryce. Tama Wielkiego Odrodzenia to największa jednorazowa inwestycja w historii Etiopii, a przy okazji największa elektrownia wodna na kontynencie, budowana w latach 2011-2022. Z perspektywy Etiopii bardzo ważna, ponieważ przed jej uruchomieniem aż 52% mieszkańców tego kraju nie miało dostępu do prądu. Egipt oraz Sudan od lat okazują sprzeciw wobec budowy tamy. Zagrażać ma ona ciągłości dostaw wody dla gospodarki oraz rolnictwa w tych krajach. Pomimo ostrzeżeń, Etiopia oficjalnie uruchomiła ostatnią część tamy 9 września 2025.

Woda w cieniu potęg nuklearnych
Na uwagę zasługują też konflikty wokół rzek azjatyckich: Brahmaputry i Indusu. Jeśli chodzi o tę drugą, w spór uwikłane są dwie potęgi dysponujące bronią jądrową. Mowa o Indiach i Pakistanie. Po mediacjach z udziałem Banku Światowego w 1960 podpisano specjalny układ regulujący podział wód z Indusu i jego dopływów. Ograniczał on mocno zdolności hydrotechniczne Indii, ale zapewniał bezpieczeństwo rolnictwu Pakistanu przez 65 lat. Po napięciu relacji między dwoma państwami w kwietniu 2025 Indie poinformowały o zerwaniu traktatu i zapowiedziały budowę pięciu elektrowni wodnych i nowego kanału.
Tymczasem dwa tysiące kilometrów na wschód to Indie uznają się za ofiarę. Chodzi o politykę rządu chińskiego, administrującego wodami potężnej Brahmaputry na własny użytek. Zapory chińskie ograniczają zdolności przeciwpowodziowe Indii i Bangladeszu, zmniejszają ilość żyznego mułu przenoszonego przez rzekę i wyjaławiają ją z ryb. Z podobnymi kłopotami liczyć się muszą też inne kraje Azji południowo-wschodniej.
Afryka, Ameryka a nawet Europa
Wszystkie powyższe to tylko najgłośniejsze przypadki sporów o wodę. Można wymieniać jeszcze bardzo wiele takich przypadków: napięcia wewnętrzne w RPA, konflikty w strefie Sahelu, spór amerykańsko-meksykański o wodę z rzeki Kolorado. Nie trzeba szukać daleko, nawet wewnątrz Unii Europejskiej zdarzają się podobne incydenty, oczywiście o łagodniejszych przebiegach. I tak Słowacja i Węgry toczyły spór o zaporę na Dunaju, a uwagi Portugalii w sprawie zarządzania w czasie suszy rzekami przez Hiszpanię są już niemal tradycją.
Kierunki rozwoju
Zbrojna interwencja nie jest dobrym narzędziem polityki międzynarodowej. Dlatego korzystne są wszelkie przejawy pokojowego uspokajania konfliktów wodnych przez dyplomatów. Przykłady widzimy w Europie, ale już także nad Eufratem i Nilem. Kolejną opcją może być rozwój nowoczesnych technologii. Z odsalania wody morskiej pochodzi na przykład już 90% wody pitnej uzyskiwanej latem w Izraelu. Poza tym nowoczesne systemy irygacyjne i oczyszczanie wody mogą zmniejszyć skalę problemu w państwach najbardziej zagrożonych. Na to potrzeba jednak pieniędzy i czasu.
Źródła: Bankier.pl, CBS News, Instytut Nowej Europy, Next Gazeta, Uniwersytet Łódzki





Dodaj komentarz